Chciałbym się zapisać i zacząć trening.

Chcę wziąć w nim udział

(jaka spadła xD jestem facet hehe )
Podchodzę do mostu i patrzę nie niego zastanawiając się jaki ciężar jest w stanie wytrzymać. Maksymalnie się koncentruje i stawiam jedną nogę na most rozkładając ręce aby ułatwiło mi to utrzymanie równowagi. Staję na most i szybko idę po nim stawiając stopę przed stopą nie patrząc w dół i brnąc ciągle naprzód. Gdy post przechyla się w lewo ja z kolei odbijam w drugą stronę aby nie spaść i nie zatrzymywać się, to samo robię za każdym razem.

Patrzą w górę na sam szczyt góry, którego dobrze nie widać. Fiu fiu będzie trudno - myślę. Podwijam rękawy i biorę się za wspinaczkę. Pierwsze kilkadziesiąt metrów jest bardzo łatwe do przejścia, kamienie układają się w coś na kształt schodków co ułatwia wspinaczkę. Dalej już nie jest tak wesoło i muszę uważać aby nie spać. Zauważam płaski teren na skale i postanowiłem na niego wejść i trochę dać odpocząć dłoniom. Zostało mi ok.30 metrów bardzo stromej wspinaczki. Gdy ręce przestają boleć ruszam dalej, stawiając uważnie stopy i macając rękoma trwałe skały, które się nie urwą. Nagle złapałem się nie tej co trzeba i zawisłem na jednej ręce, ale po długim wysiłku udało mi się jednak uratować i wspiąć na sam szczyt.
Uff...było ciężko